Niedawno wydarzyło się coś, co rzuca nowe światło na aktywistów, którzy wywołują zamieszanie wokół fabryki Tesli w Grünheide. Okazuje się, że ich motywacje mogą być zupełnie inne, niż się dotychczas sądziło. Nie chodzi im tak bardzo o wodę czy stan drzew, jak twierdzili, lecz o coś zupełnie innego. Ostatnio próbowali włamać się na teren Giga Berlin, a potem rozpowszechnili nagranie, sugerując, że się im udało. Jednak nie ma pewności, skąd dokładnie pochodzi ta nagrywka. Warto zauważyć, że sam Elon Musk, prezes Tesli, podkreślił, że aktywiści nie dostali się na teren zakładu.
Warto się przyjrzeć temu nagraniu bliżej. Widać na nim budynek, który miałby być częścią fabryki Tesli. Jest to jednak tylko jedna strona medalu. Aktualne wydarzenia sugerują, że aktywiści wybrali Muska jako swego głównego wroga. Ich celem może być nie tyle ochrona środowiska czy promowanie ekologii, co zwyczajnie zwiększenie swojej rangi poprzez konflikt z jedną z najbardziej wpływowych postaci w dziedzinie technologii. Niektóre z publikowanych zdjęć i hasztagów sugerują, że aktywiści mają więcej na uwadze niż tylko fabrykę samochodów. Widoczne na nich hasła nawołują do walki z kapitalizmem i kreowaniu lepszej przyszłości. To otwiera nowy kontekst dla ich działań.
Konto, które publikuje treści sympatyzujące z aktywistami, sugeruje, że celem protestów jest nie tylko zatrzymanie produkcji samochodów, ale także zmiana kierunku produkcji na bardziej ekologiczny. Chcą, by Niemcy produkowali więcej tramwajów, autobusów i rowerów. To pokazuje, że ich działania mogą mieć szerszy zakres, niż się dotychczas sądziło. Wszystkie te wydarzenia wskazują na to, że aktywiści w Grünheide mają bardziej złożone motywacje, niż początkowo sądzono. Nie chodzi tu jedynie o ochronę środowiska czy demokratyzację produkcji, lecz także o walkę z globalnymi wpływami kapitalizmu i promowanie bardziej ekologicznego podejścia do produkcji i konsumpcji.