Jeszcze kilka lat temu kierowca auta elektrycznego musiał wozić ze sobą plik kart i instalować dziesiątki aplikacji, by mieć szansę naładować samochód. Dziś rynek ładowania wygląda zupełnie inaczej – coraz popularniejszy staje się roaming, czyli możliwość korzystania z wielu stacji różnych operatorów przy pomocy jednej karty lub aplikacji. Dzięki temu podróżowanie po Polsce i Europie jest dużo prostsze, a wybór metody płatności staje się kluczowy dla portfela.
🌍 Roaming zewnętrzny – elastyczność i szeroka dostępność
Karty zewnętrzne, jak np.
GreenWay czy Shell Recharge, dają dostęp do tysięcy stacji w Europie, od Ionity po sieci marketowe jak Lidl. Abonamenty pozwalają znacząco obniżyć cenę za kWh – w GreenWay przy miesięcznej opłacie 99 zł można zejść nawet do 2,10 zł/kWh na szybkich ładowarkach HPC. To jednak opłaca się dopiero przy większych przebiegach, np. powyżej 90 kWh miesięcznie.
Zaletą roamingu jest elastyczność – nie trzeba wiązać się z konkretną marką auta, a fakt, że wielu operatorów (GreenWay, Shell, Orlen) wystawia faktury VAT, sprawia, że rozwiązanie jest szczególnie atrakcyjne dla firm i flot.
🚘 Karty producenckie – wygoda i preferencyjne stawki
Producenci aut, tacy jak Mercedes, BMW czy Kia, oferują własne karty ładowania, często powiązane z atrakcyjnymi pakietami w Ionity – największej sieci ultraszybkich ładowarek w Europie.
Dzięki abonamentowi ceny mogą spaść nawet do okolic 2 zł/kWh, co czyni je jednymi z najtańszych na rynku. Atutem jest też integracja z systemami samochodu – planowanie podróży i płatności odbywają się bezpośrednio w nawigacji.
Minus?
Takie oferty są głównie dla posiadaczy nowych aut i zwykle wiążą się z umową na określony czas. Poza preferencyjną siecią koszty bywają wyższe niż w przypadku roamingu zewnętrznego.
📊 Porównanie w praktyce – Warszawa–Berlin
Przykład pokazuje, że różnice są znaczące. Przy trasie 570 km i doładowaniu 60 kWh:
GreenWay w abonamencie: ok. 144 zł + opłata miesięczna,
Shell Recharge: 189 zł,
Ionity bez pakietu: 210 zł,
Mercedes MB Charge L: 120 zł (+ abonament).
Podróżujący dużo i często – zwłaszcza nowymi autami – zyskują na kartach producenckich. Kierowcy sporadycznie ładujący w trasie mogą wybrać roaming zewnętrzny bez abonamentu.
✅ Wnioski
Nie ma jednego rozwiązania idealnego dla wszystkich. Najwięcej wygody oferują karty producenckie, największą elastyczność – roamingowe. W praktyce wielu kierowców łączy oba rozwiązania: kartę producenta do codziennych tras i roaming na wszelki wypadek. Elektromobilność rozwija się błyskawicznie, ale jedno jest pewne – im lepiej dobrana karta, tym taniej i wygodniej podróżuje się elektrykiem.