Japońska motoryzacja od lat słynie z kompaktowych rozwiązań, ale Mibot przesuwa granice jeszcze dalej. Ten jednoosobowy elektryk z Hiroszimy mierzy nieco ponad metr szerokości, rozpędza się do 60 km/h i kosztuje około 6,4 tys. euro (ok. 23 tys. zł). Czy to początek rewolucji w miejskim transporcie?
🌆 Stworzony dla zatłoczonych miast
W kraju, gdzie wąskie ulice i ciasne parkingi to codzienność, Mibot odpowiada na realne potrzeby. Aż 70% Japończyków jeździ w tygodniu samotnie, więc mały, ekonomiczny pojazd idealnie wpisuje się w ich styl życia.
Na jednym ładowaniu – które trwa 5 godzin ze zwykłego gniazdka – przejedziesz 100 km. A do tego mały bagażnik pomieści 45 kg ładunku.
🎨 Mały, ale komfortowy
Mimo mikroskopijnych rozmiarów Mibot nie oszczędza na wygodzie. W standardzie znajdziemy klimatyzację, podgrzewane siedzenie i głośniki. Auto jest też dostępne w kilku kolorach – od energetycznej żółci po elegancką kość słoniową.
💰 Ambitne plany producenta
Za projektem stoi Kazunari „Kussun” Kusunoki, który zaczynał jako mechanik i youtuber. W 2022 roku wraz z zespołem założył KG Motors, a inwestorzy szybko dostrzegli potencjał pomysłu. Do 2025 roku firma zebrała już 8 mln euro na rozwój produkcji.
Pierwsze
2 tys. egzemplarzy trafi na rynek w 2026 roku, a celem na kolejne lata jest produkcja 100 tys. aut rocznie i ekspansja poza Japonię.
🔮 Przyszłość w kompaktowym wydaniu
Mibot to coś więcej niż pojazd – to wizja nowoczesnej, kompaktowej mobilności, która łączy ekonomię, ekologię i radość z jazdy. Jeśli trend przyjmie się także poza Japonią, wkrótce podobne jednoosobowe elektryki mogą stać się codziennym widokiem w miastach na całym świecie.