Nissan jest pierwszym producentem z branży motoryzacyjnej, który ogłosił, że swoje auta będzie dostarczał wyłącznie ciężarówkami w pełni elektrycznymi.
To duży krok w walce z emisjami spalin. Aby ten cel osiągnąć Nissan rozpoczął współpracę z firmami
Nikola i Kenworth, które dostarczą w pełni elektryczne ciągniki siodłowe.
Chris Styles - wiceprezes ds. zarządzania łańcuchem dostaw w Nissan North America - powiedział w komunikacie:
Badanie wykorzystania ciężarówek BEV do dostarczania nowych pojazdów jest ważnym kamieniem milowym na naszej drodze do neutralności pod względem emisji dwutlenku węgla w całej naszej działalności.
Pierwsze dostawy elektrycznymi TIRami zostaną dostarczone do Downey Nissan w Kalifornii i będą obejmować dostawę elektrycznych crossoverów Ariya. Dostawy zapewni amerykańska półciężarówka Nikola Tre BEV klasy 8, której maksymalny zasięg to 330 mil (około 528 km).
Po wstępnym uruchomieniu czterech elektrycznych ciężarówek w Kalifornii, Nissan planuje dodatkowe ciężarówki uruchomić w rejonie Los Angeles. Producent samochodów planuje wykorzystać wnioski wyciągnięte z okresu próbnego, potencjalnie rozszerzając pojazdy EV na inne zastosowania logistyczne.
Oczekuje się, że elektryczne ciężarówki odegrają kluczową rolę, ponieważ Nissan zamierza osiągnąć neutralność pod względem emisji dwutlenku węgla we wszystkich swoich działaniach do 2050 roku.
Warto przypomnieć, że dekadę temu Nissan był pionierem w produkcji aut eletrycznych. Model LEAF wprowadzony na rynek w 2011 roku był liderem sprzedaży przez kilka kolejnych lat (Leaf był najlepiej sprzedającym się samochodem elektrycznym w Europie w pierwszej połowie 2018 r.), by następnie dać się prześcignąć konkurencji. Niestety Nissan został w tyle, ale teraz wraca do walki prezentując swojego nowego crossovera - Nissana Ariya.
Trzeba przyznać, że Nissan zaskoczył wszystkich informacją o przejściu na dostawy ciężarówkami elektrycznymi. To również duże wyzwanie i okazja dla firmy Nikola, produkującej takie ciężarówki. Szkoda jedynie, że na razie ten projekt dotyczy głównie Stanów Zjednoczonych. W Europie musimy na taki krok jeszcze chwilę zaczekać.