Niska temperatura nie sprzyja wydajności akumulatorów. To fakt, o którym wiemy wszyscy, doświadczając choćby szybszego rozładowania telefonów na mrozie. Auta elektryczne, bazując na tej samej technologii akumulatorów, również nie pozostają obojętne na niskie temperatury. Ale czy jest aż tak źle, jak wieszczą to komentujący internauci?

Bardzo często wśród przeciwników elektryfikacji pada argument spadku zasięgu zimą o 50%, argument zasięgu sięgającego maksymalnie 100 kilometrów, a nawet braku możliwości używania ogrzewania w aucie w ujemnych temperaturach...

A jaka jest rzeczywistość?

Na to pytanie postanowił odpowiedzieć Tomasz Rożek z kanału youtube "Nauka. To lubię". Merytorycznie, konkretnie i spokojnie. Badanie utraty zasięgu zimą, na którym swoją analizę oparł Tomasz Rożek, pochodzi od firmy Recurrent, która zapewnia bezpłatne monitorowanie baterii w trzynastu popularnych modelach pojazdów elektrycznych u ponad 7 000 właścicieli w Stanach Zjednoczonych.

Na czym polegają badania firmy Recurrent?

Badania prowadzone na przestrzeni wielu miesięcy pozwalają firmie Recurrent wyciągnąć wnioski na temat aktualnego zasięgu danego pojazdu, tego, jak ten zasięg będzie się wahał w różnych warunkach i jak wypada w porównaniu z setkami lub tysiącami podobnych pojazdów. Rezultatem jest zarówno oszacowana, jak i zweryfikowana utrata zasięgu w pojazdach elektrycznych dla temperatur od -7 do +21 stopni Celsjusza.

Wnioski?

Spadek zasięgu na mrozie występuje, ale w zależności od samochodu jest to spadek rzędu 5% - 30% zasięgu. Dla aut wyposażonych w pompę ciepła i system podgrzewania baterii spadek to zaledwie 5-15%.

To wciąż zauważalny spadek względem odległości, które może pokonać auto elektryczne latem, ale... pamiętajmy też, że auta spalinowe również napotykają na ten sam problem. Zimą spalanie benzyny czy oleju napędowego jest wyższe niż w dni ciepłe, a to - mówiąc wprost - oznacza spadek zasięgu.